Bardzo ładnie prosimy o komentarze. Zarówno te pozytywne jak i negatywne są dla nas ważne. Nie widząc jakiejkolwiek reakcji ze strony czytelników (jeśli w ogóle jakichś mamy) tracimy motywację do dalszej pracy.. Taki więc, liczymy na was i miłego czytania :)
Oneshot
Paring: Kai x Ruki (the GazettE)
Ruki.
- Nie ma to jak wieczorny jogging...- powiedziałem sam do siebie padając na skórzaną kanapę, mieszczącą się w moim salonie. Czułem jak moje serce powoli się uspokaja i wraca do normy. Za oknem było już zupełnie ciemno. Wróciłem późnym wieczorem. Byłem raczej stworzeniem, które pracowało w nocy. Wcześniejszy trening pomagał mi w dotlenieniu mózgu, co skutkowało lepszymi efektami mojej pracy.
Zwlokłem się z kanapy, po czym poszedłem do łazienki i wziąłem szybki, zimny prysznic. Wyszedłem nago i skierowałem się do sypialni, gdzie wygrzebałem z szafy czystą bieliznę i jakieś dresy. Ubrałem się i zająłem pracą.
Po przejrzeniu wszystkich maili i papierów zabrałem się za pisanie nowej piosenki, co nie za bardzo mi wychodziło. Dźwięki nie brzmiały dobrze, a słowa nie trzymały się kupy. Odpuściłem więc po kilku nieudanych próbach. Dochodziła druga w nocy. Postanowiłem, że jednak pójdę spać. Uznałem to za najlepsze wyjście. Ułożyłem głowę na poduszce i okryłem się szczelnie kołdrą. Zasnąłem od razu.
Rano obudził mnie telefon. Nie otwierając oczu sięgnąłem po wibrującą cegłę.
- Moshi moshi...- powiedziałem półprzytomny nie wiedząc nawet z kim rozmawiam.
- Ruki?! Wstawaj debilu, wszyscy na Ciebie czekamy.- odezwał się wściekły lider.
- Co? Gdzie? O co Ci chodzi?- nie ogarniałem zupełnie o co mu chodzi.
- Jak to co?! Próba!- zaczął się drzeć. Musiałem odsunąć telefon od ucha, żeby nie ogłuchnąć.
- Dobra, dobra.. Już się zbieram.
- Masz pół godziny i ani chwili dłużej.- rozłączył się.
Wstałem przecierając oczy. Zacząłem się pospiesznie ubierać. Nie zdążyłem nawet zjeść śniadania, trudno, kupię coś w automacie.
Szybko dojechałem do studia łamiąc przy tym chyba wszystkie zasady ruchu drogowego. Chłopaki przywitali mnie wściekłymi minami i kubkiem zimnej już kawy.
- Przepraszam za spóźnienie. - powiedziałem ze spuszczoną głową.
- Możemy zaczynać?- spytał wkurzonym głosem Kai. Kiwnąłem zawstydzony głową.
Nasze spotkanie przebiegło dość nerwowo. Ostatnio bardzo mocno uwypukliły się nasze wady. Wszyscy byliśmy poirytowani. Ja często się spóźniałem, Uruha wiecznie miał kaca, Aoi wyjadał reszcie jedzenie, Reita coraz częściej wpadał w złość, a Kai musiał nas wszystkich ogarniać. Był już na skraju wytrzymałości psychicznej. Widziałem to i chciałem mu pomóc. Wiedziałem, że długo tak nie pociągnie. Umówiłem się z nim, że po próbie wpadnie do mnie i poważnie pogadamy.
Kai.
Ostatnimi czasy byłem w okropnym humorze. Zespół był zmęczony, chłopaki prawie ciągle się ze sobą kłócili, a ja musiałem ich wszystkich ogarnąć. Propozycja Rukiego była kusząca. Może wreszcie, po paru miesiącach, spędzę normalny wieczór...?
- Rozgość się, ja skoczę na chwilę do kuchni.- rzekł spokojnym, ale radosnym tonem Takanori. Po chwili przyniósł wielkie pięciolitrowe włoskie wino. Przyniósł.. Ledwo je uniósł w małych niewypracowanych rączkach.
- Emm.. Skąd takie cacko wytrzasnąłeś?- spytałem zdziwiony i od razu podbiegłem mu pomóc.
- Leżało sobie w piwniczce trochę czasu i ostatnio je znalazłem...- padł zasapany na kanapę.
- Ruki, kurde, jutro...
- Jutro nie ma próby, jest niedziela stary! Masz wolne!
- Ale, ale...- starałem się jeszcze wywinąć, jednak nie miałem szans.
- Troszkę życia nie zaszkodzi!- krzyknął rozradowany.
- Umm.. No dobrze.- odparłem.
Potrzebowałem takiego odskoku. Byłem zmęczony i przyćmiony. Alkohol szybko zaczął działać. Piłem dużo i świetnie się bawiłem oglądając z Takanorim telewizję. W pewnym momencie poczułem jego dłoń na moim udzie.
- Hmmm? Ruks co Ty robisz?
- Cii... Nie opieraj się, proszę..
- Ale..um..-zjechał na moje krocze- Ruki, przestań, co Ty wyprawiasz? Jesteś pijany!
- Ja? Może troszkę.. Ale nie tak jak Ty.
- Co? Ach..!- Takanori zaczął się bawić moim przyrodzeniem- Ru.. prze.. przestań!- nie mogłem mówić, mój przyjaciel zaczął mnie całować- Chcesz się bawić?- zapytałem z uśmieszkiem.
- Pragnę tego! Pragnę.. Ciebie!- zaczął mnie mocniej całować, a jego małe dłonie coraz szybciej bawiły się moimi spodniami.
- Chodźmy do sypialni.- szepnąłem mu do ucha, zjeżdżając językiem niżej i tworząc mu soczystą malinkę na szyi.
- Zanieś mnie!- odrzekł i usiadł na mnie okrakiem.
Złapałem go za pośladki i z trudem podniosłem się z kanapy. Chwilę później leżałem na Rukim namiętnie bawiąc się jego podniebieniem. Złapałem go za spodnie i jednym szybkim ruchem pozbawiłem go ich przez co wyraźnie było widać jego podniecenie.
- No wiesz! Mnie rozbierasz, a sam siedzisz w ubraniu? Nie dam Ci się samemu bawic!- krzyknął i złapał za szklankę z winem. "Niechcący" wylał jej zawartość na moje spodnie przez co zamoczył mi całe krocze.
- Och, przepraszam kotku, zaraz to posprzątam...- zdziwiłem się. Nie zdążyłem się obejrzeć, jak ściągnął ze mnie spodnie i z ochotą zaczął zlizywać z mojej skóry alkohol.
- Ach!- jęknąłem kiedy Takanori ugryzł mojego członka.
- Kotku, daj mi chwilę, a sprawię, że twoje zmysły oszaleją!- oznajmił mi i rzeczywiście tak było.
Zaczął gryźć, lizać i ssać moje przyrodzenie. Pociłem się, a moje głośne jęki przepełnione były rozkoszą i przyjemnością. Doszedłem w jego ustach. Ruki doskonale widział moją reakcję, co nakręcało go jeszcze bardziej. Patrzył na mnie ponętnym wzrokiem. Podniecała mnie jego mina. Przewróciłem go na dół i zacząłem zdejmować zębami bokserki.
Ruki.
Kai zrzucił mnie na dół. Opadłem na bok i szybko przewróciłem się na plecy. Tanabe złapał swoimi ustami moje ubranie. Nie było już miejsca pod materiałem moich nowych bokserek. Kai wsunął swoje zgrabne dłonie pod moją mokrą koszulkę. Szybko zorientowałem się, że leżę nagi pod moim Yutaką.
- Och, rozgrzewasz mnie do czerwoności!- powiedziałem.
- Napaliłeś się? Może czas Cię ugasić.. od środka..
Kai łagodnie i powoli zbliżył się do mnie. Poczułem jak jego delikatny język czule masuje moją skórę na brzuchu. Bawił się moim pępkiem po czym zjechał niżej..Cicho zachichotałem kiedy ugryzł moją dupę. Tanabe otworzył szufladę i rzekł:
- Masz tutaj coś ciekawego?
- Na dole powinieneś znaleźć żel.
- Skąd Ty masz takie zabawki?
- Jestem zawsze przygotowany...
Kai.
Opakowanie było pełne i nieruszone. Ucieszyłem się? Chciałem, żeby był tylko mój. Absolutnie nikt poza mną nie ma prawa go dotykać! Ruki... On może krzyczeć tylko moje imię. Pragnę go na wyłączność.
Nałożyłem na palce sporo żelu i zacząłem go przygotowywać. Wbiłem mu na początek dwa palce. Usłyszałem krzyk Takanoriego. Widać było, że dawno tego nie robił. A może.. Może on jeszcze tego nie robił..? Co jeśli jestem tym pierwszym? Ruki uroczo jęczał i silnie się pocił. Nakręcał mnie tym. Chciałem więcej i więcej.. Dołożyłem kolejne dwa palce. Mój kochanek wydarł mi się do ucha i wygiął pode mną. Zmartwiłem się.
- Mam przestać?- spytałem.
- Nie, nie, jesteś świetny!
Ruki.
To był mój pierwszy facet, z którym poszedłem do łóżka, ale nie mogłem tylko przez ten fakt byc gorszy! Bolało mnie, ale byłem szczęśliwy z tego powodu.
- Kontynuuj, proszę.- jęknąłem mu do ucha.
- Ale.. to Cię bardzo boli.- odrzekł zmartwiony.
- Kotku, kocham Cię. Pragnę tego.
- Ruki, muszę spytać.. to Twój pierwszy raz?
- Tak, jesteś moim jedynym!
Po tych słowach Yutaka uśmiechnął się i bardzo rozentuzjazmował. Wyjął ze mnie rękę i rzekł:
-Takanori.. Kocham Cię.
Te słowa wprowadziły łzy do mych oczu. Chwilę później poczułem ból przyjemności.
- Ach!- krzyknąłem. Rozpoczął się koncert moich jęków i pisków.
Tanabe zasmucił się lekko. Chyba miał wyrzuty sumienia, że sprawia mi ból. Poruszałem się, aby go uspokoić. Potem natknął się na mój czuły punkt. Okrzyki głośnej rozkoszy rozległy się na całe mieszkanie.
- Och.. Mmm.. Mocniej!
- Ruki, proszę Cię.. Nakręcasz mnie!
- Dawaj! Szybciej! Ach!
Przyśpieszyliśmy tempo z dzikiego na ekstremalne. W tym momencie bardzo współczułem moim sąsiadom. Nasz wspólny orgazm był głośniejszy niż krzyki naszych fanek na koncertach. Doszliśmy obydwaj w tym samym momencie. Cała pościel była brudna, ale to nie miało znaczenia. Kai wyszedł ze mnie i zaczął mnie masować.
- Byłeś dzisiaj cudowny!- szepnąłem.
- Ruki... Naprawdę Cię kocham. Zostańmy razem...- zaproponował.
- Kotku, z Tobą mogę iść nawet na koniec świata!
Pocałowaliśmy się i wtuliliśmy w swoje ciała. Zasnąłem niczym zmęczone dziecko.
Kai.
Było już grubo po dziesiątej, kiedy się obudziłem. Leżałem w łóżku sam. Przeraziłem się, bo miałem strasznego kaca i dodatkowo leżałem w.. ekhm.. dość brudnym łóżku Rukiego. Znalazłem swoje dość nieświeże bokserki i powoli skierowałem się do kuchni. Przy blacie, w samej koszuli stał Ruki, bezowocnie starając się przygotować śniadanie.
- Mogę Ci pomóc?- spytałem nieśmiało.
- Och w końcu wstałeś! Cieszy mnie to!- jego entuzjazm się powiększał, a w międzyczasie na patelni spaliło się nasze śniadanie.
- Uważaj, zaraz podpali Ci się koszula!- krzyknąłem i rzuciłem się na Rukiego starając się go ochronić przed ogniem.
Upadliśmy obydwaj na podłogę. Rozległ się huk. Zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem leżałem na Rukim. Takanori się zarumienił i spokojnie rozwinął pogniecioną koszulę. Był.. piękny! Zacząłem sobie przypominać jego jęki ostatniej nocy. Nie potrafiłem się powstrzymać i moja dłoń powędrował po wewnętrznej stronie jego uda.
-Ach!- uśmiechnął się i przykrył wargę.
Zaraz... Co ja robię? Zarumieniłem się i chciałem wstać, ale Ruki mnie przyciągnął do siebie i zaczął całować. Nie potrafiłem uciec.. Takanori złapał mnie za krocze. Podnieciłem się. Chciałem go wziąć tu i teraz. Jednak wpadłem na lepszy pomysł..
Ruki.
Kai mocno się rozgrzał. Chciał uleczyć kaca? Nie wiem, nie interesowało mnie to. Chętnie wystawiałem mu swoje biodra, choć po poprzedniej nocy nie potrafiłem chodzić. To nic! To nieistotne! Byłem gotów oddać mu się na podłodze w kuchnia. Nagle jednak Kai spojrzał na mnie nakręconym wzrokiem cwaniaka. Zdziwiłem się, Tanabe nagle podniósł mnie i wziął na ręce.
- Ka... Kai...
Po co? Przecież jestem gotowy! Niech mnie rżnie do cholery, a nie się bawi. Yutaka wciąż nic nie mówił, tylko się uśmiechał. Jego zamiary były dla mnie niejasne. W końcu mnie pocałował namiętnie i położył w wannie. Zdarł moja koszule, co jeszcze bardziej poprawiło mu humor. Odkręcił wodę..i zaczął delikatnie i stanowczo masować moje ciało. Jego wypracowane palce zjechały na moje pośladki. Spojrzałem mu w oczy. Jego twarz była tak szczęśliwa, że nie potrafiłbym tego opisać słowami. Lekko objąłem jego kark. Zauważyłem niewielką łzę na policzku mojego ukochanego.
- Kai, kotku czemu płaczesz?- spojrzałem na niego zmartwionym wzrokiem.
- Nie smuć się, płaczę ze szczęścia.- uśmiechnął się.
- Tanabe?
- Kocham Cię!- zbliżył się do mnie i powoli masował sygnalizując abym zmienił pozycję.
- Nie, proszę. Tak jest dobrze.
- Słoneczko moje- powiedział rozczulającym tonem- I tak już masz problemy z chodzeniem przeze mnie..
- To nieważne! Tak bardzo nieistotne! Chcę Cię widzieć! Chcę Cię czuć! Błagam, nie odmawiaj mi tego!- spojrzałem na niego, a on zszokowany uśmiechnął się po chwili.
- Będzie więc tak jak mi karzesz...- ukłonił się. Na moją twarz wlazł rumieniec, a w głowie objawił się cwany plan.
- Tak więc, mój sługo, pocałuj mnie!
- Jak sobie życzysz... Panie...- Kai delikatnie pocałował moje usta.
- Mocniej!- nalegałem, a jak widać Yutace spodobał się ten pomysł. Silnie przyciągnął mnie do siebie tak, że woda z wanny poruszyła się i wylała na podłogę. Pocałował mnie namiętnie i krótko, zaraz potem zjechał szybko po szyi pozostawiając pokaźną malinkę- Ach!- jęknąłem. Kai nie przestawał, zjechał niżej i bawił się moimi sutkami.- Aww...- mruknąłem i zaraz potem dodałem- Niżej!
- Tak, mój lordzie.
Tanabe zjechał pocałunkami na mój brzuch, zatrzymał się chwilkę przy pępku i zaraz potem liznął moją erekcję.
-Och... Nie przestawaj!
Yutaka wziął mnie od razu do ust. Odchyliłem głowę do tyłu i próbując złapać się krawędzi wanny przez co wywaliłem kilka kosmetyków.
- Ach! Tak!- krzyknąłem kiedy Kai zaczął go gryźć. Szybko rozlałem się w nim, co go bardzo usatysfakcjonowało.
Kai.
Miał tak rozanieloną i szczęśliwą twarz, że mógłbym na niego patrzeć godzinami. Chwilę później jednak, mój kochanek złapał mnie za krocze i pozbawił, mokrej już, dolnej części garderoby.
- Tanabe- zaczął mnie silnie onanizować- rozkazuje Ci jak najszybciej wejść we mnie!
- Jak sobie życzysz.- pocałowałem go w rękę i od razu zacząłem napierać na jego wejście. Chłopak złapał mnie za plecy i jęknął prosto do mojego ucha. Wszedłem w niego jednym, szybkim ruchem.
- Mocniej!- krzyknął ku mojemu zdziwieniu.
- Ale... kochanie.- starałem się go uspokoić, na co on pociągnął mnie paznokciami po barkach- Zrozumiałem. - odpowiedziałem mu do ust i podgryzłem jego dolną wargę.
Brutalnie zacząłem się w nim poruszać co najwidoczniej bardzo mu się podobało. Krzyknął mi do ucha kiedy trafiłem w jego czuły punkt. Rozlałem się w nim, a on wygiął wylewając chyba z litr wody z wanny. Wyszedłem z niego i spojrzałem na spoconą, uradowaną twarz mojego wybranka.
- Czy tak było dobrze, mój Panie?
- Idealnie!- powiedział słodkim, zmęczonym głosikiem.
Siedzieliśmy jeszcze przez długi czas w wodzie masując się i pieszczotliwie całując w różnych miejscach.
Nie wiem co się stało. Może umarłem? Jeśli tak, to trafiłem do najpiękniejszego nieba.
ELOOOOOOOOOO świetny blog nie moge sie doczekać więcej :) Uwielbiam ten zespół :****
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, naprawdę super ;3
OdpowiedzUsuńZnalazłam bloga przypadkiem xD Sam styl pisania nie jest zły, ale pojawiły się błędy. Często mylisz czasy. Moim zdaniem to, co jest napisane w teraźniejszym powinno być myślami, czyli oddzielone myślnikami lub wzięte w cudzysłów. Przecinki zjadasz, (ja też je zjadam, więc to dość częste pomyłki) czasem nawet te, które zawsze stawia się przy spójnikach takich jak: a, ale, bo itp. Akcja dzieje się za szybko i mało w tym emocji; wydaje mi się, że trochę to skracasz... Czasami widać lekkie błędy stylistyczne (też je robię). W dialogach, jeśli wypowiedź po drugim myślniku nie odnosi się do mowy, piszemy z dużej litery (to też robię) np. "-Ach!- uśmiechnął się i przykrył wargę."- uśmiechnął się powinno być z dużej. Czasem zauważałam powtórzenia (też je robię). Jak widzisz wytykam błędy, ale też je robię. Najważniejsze, żebyś chciałą się poprawić.
OdpowiedzUsuńTo był najdłuższy komentarz w mojej karierze ;3
Was są dwie? Jeśli tak to było to do obydwu ^^
PS. Może znajdźcie sobie betę, ona dużo daje ;)
Hej!
OdpowiedzUsuńWitaj na naszym skromnym blogu, Miła Osóbko.
Na wstępie, kłaniamy się obie, jako, że jest nas dwie i każda z nas jest bardzo szczęśliwa z Twojego komentarza.
W ramach wyjaśnienia prostujemy, iż czasami piszemy opowiadania wspólnie, a czasami oddzielnie. Jeśli chodzi o betę, to staramy się sprawdzać opowiadania sobie nawzajem.
Cieszymy się, że doceniłaś naszą pracę i przeczytałaś nasze opowiadania. Jesteśmy wdzięczne, za Twoje uwagi, gdyż dopiero zaczęłyśmy przygodę z pisaniem yaoi i dużo dają nam takie wskazówki.
Postaramy się w przyszłości być jeszcze lepsze i na pewno zwrócimy uwagę na aspekty, które nakreśliłaś nam, w swojej wypowiedzi. Jeszcze raz ślicznie dziękujemy za dużą motywację do pracy i życzymy miłej zabawy, przy naszych kolejnych pracach.
Pozdrawiamy cieplutko.