A oto kolejne opowiadanie. Nie wiem jeszcze ile części zajmie. Miłego czytania :D
Paring: Tatsuro (MUCC) x Ryoga (BORN)
Autor: Pepsi
Od ostatniego nieudanego związku nie mogłem sobie nikogo znaleźć. Byłem biseksualny, co prawda wcześniej nie miałem doświadczeń z facetami, jednak zawsze musi być ten pierwszy raz. Postanowiłem, że pójdę do jakiegoś klubu dla homoseksualistów. Ubrałem się niezbyt wyzywająco, właściwie założyłem to, co lubiłem, w czym było mi wygodnie. Mianowicie: czarne legginsy, które dodatkowo wyszczuplały moje już i tak długie i chude nogi, do tego dla kontrastu biała luźna koszulka z nadrukiem i białe trampki. Wyszedłem z domu nie mając większych nadziei na znalezienie kogoś na stałe. Byłem raczej nastawiony na jednorazowy wybryk. Szybki numerek, bez zobowiązań.
W klubie było tłoczno i duszno, niby nic wyjątkowego. Ludzie tańczyli, obściskiwali się, pili... Klub jak każdy inny. W tym momencie moją uwagę zwrócił pewien blondyn, wyglądał inaczej niż wszyscy. Siedział sam w odległym, zacienionym kącie. Pokerowa twarz niewyrażająca żadnych emocji. Zacząłem przepychać się przez tłum, chciałem do niego podejść. Byłem już blisko, gdy nagle.. zniknął.. Tak po prostu, jakby się rozpłynął. Stanąłem jak wryty. Gdzie on się podział? Czyżbym był aż tak żądny spotkania kogoś, że mój mózg go wymyślił? Trudno.. Westchnąłem i podszedłem do baru. Zamówiłem jakiegoś drinka, którego polecił mi barman.
Przyglądałem się rozgrzanym ciałom bujającym się na parkiecie. Nigdzie nie widziałem tajemniczego blondyna. Postanowiłem, że rozejrzę się i połażę trochę po budynku. Była to stara kamieniczka w centrum miasta. Z wierzchu jak każda inna w tej dzielnicy- zaniedbana i obdrapana. W piwnicy mieścił się wspomniany klub, natomiast na kolejnych piętrach były pokoje, które można było wynająć. Wszystko było utrzymane w trzech kolorach: czarny, czerwony i złoty. Wnętrze wystrojem przypominało trochę burdel. Wszedłem do męskiej toalety, żeby ogarnąć trochę mój wygląd. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem jego. Był ubrany w czarne, skórzane szorty i obcisłą bokserkę. Miał ostry makijaż i "ułożone" w nieładzie włosy. Wyglądał jak rasowa dziwka, do tego efekt potęgowały skórzane, czarne kozaki na koturnie. Stał przed lustrem z rękami opartymi o umywalkę. Wypinał się wyzywająco pomimo tego, że w pobliżu nikogo nie było, a ja, jak mi się wydawało, pozostałem niezauważony. Przeglądał się uważnie w lustrze, w którym o dziwno nie było jego odbicia... W zwierciadle odbijała się ściana, która była za blondynem. Co do diabła..? Zaszedłem go od tyłu , splatając ręce na jego podbrzuszu. Spojrzałem ponad jego głowę. Moje odbicie znajdowało się tam gdzie powinno, jednak wyglądałem jakbym obejmował powietrze.. Przestraszyłem się, ale nie dałem tego po sobie poznać.
- Witaj, piękny nieznajomy..- szepnąłem mu do ucha układając brodę na ramieniu.
Odwrócił się w mgnieniu oka i zawiesił ręce na mojej szyi. Wpił się w moje usta, od razu zacząłem z pasją oddawać tą jakże przyjemną pieszczotę. Odkleił się ode mnie, westchnąłem, mógłbym tak trwać w nieskończoność. Ten pocałunek był wręcz hipnotyzujący. Chwycił mnie za rękę i kręcąc ponętnie biodrami wyszedł z łazienki ciągnąc mnie za sobą. Szliśmy długim korytarzem. Na podłodze rozciągał się miękki, czerwony dywan, natomiast ściany były czarne ze złotymi zdobieniami i lampami. Wszystkie te elementy wprawiały człowieka w ciekawy nastrój i za pewne to właśnie miały na celu. Patrzyłem na jego krągły tyłek, którego ruchy zapowiadały mi kolejne wydarzenia tej nocy. Zacząłem się podniecać. Wyjął z kieszeni klucz i włożył go do zamka przekręcając. Przepuścił mnie w progu, wszedł za mną i zatrzasnął drzwi.
Podszedłem do krawędzi łóżka. Nieznajomy poszedł w moje ślady i pchnął mnie na materac. Upadłem odbijając się lekko od miękkiej powierzchni. Rozłożyłem nieznacznie nogi, ponieważ moja podniecona erekcja dawała mi się już we znaki. Blondyn od razu wpełzł na łóżko i zaczął podążać w stronę mojego krocza. Gdy był już blisko, a ja ledwo powstrzymywałem się od wydawania dźwięków, zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy. Jego wzrok przepełniony był pożądaniem wymieszanym ze smutkiem. Dlaczego był smutny? Może wszyscy traktowali go tak jak ja, jak zabawkę na jedna noc, a on chciał czegoś więcej. Może chciał prawdziwego uczucia, nie tylko chwilowej przyjemności. Podniosłem się na łokciach i delikatnie dotknąłem jego policzka. Wtulił się ufnie w moją dłoń, jak kotek potrzebujący pieszczot. Wydawał się tak niewinny, a jednocześnie ponętny i wyzywający. Był dla mnie wielką tajemnicą. Spojrzałem na jego twarz. Jako całość nie wyrażała żadnych emocji, tylko te oczy... Usiadłem, nie wiedziałem co mam zrobić, pierwszy raz byłem w takiej sytuacji z facetem.
- Przepraszam... nawet nie wiem jak się nazywasz..?- palnąłem. To chyba nie było odpowiednie pytanie w tym momencie. ..
- Ryoga. A ty?- powiedział głębokim głosem. To były pierwsze słowa jakie usłyszałem z jego ust. Moim oczom ukazały się jego zęby, a konkretnie.. kły? Prawdziwe kły? Kim, albo raczej czym on jest?
- Tatsuro. Jesteś smutny.. dlaczego?
Milczał. Patrzył na mnie tak jakby chciał dać mi niemą odpowiedź. Po chwili wstał i podszedł do niewielkiego barku, gdzie stały rozmaite trunki. Chwycił dwa kieliszki i nalał do nich czerwonego wina. Podszedł do mnie i dał mi jeden z nich. Zamoczył swe idealnie wykrojone usta w płynie i upił łyk. Zrobiłem to samo.
- Nie jestem tym, za kogo mnie uważasz.- zaczął.
- To znaczy?
- Po pierwsze, nie jestem dziwką, za którą jak mniemam mnie wziąłeś.
- Wcale nie!- zaprzeczyłem- Uznałem, że jesteś inny niż wszyscy i chciałem cię poznać. Sam mnie tu zaciągnąłeś.
- Masz rację. Jestem inny niż wszyscy..- uśmiechnął się pokazując przy tym swoje idealnie białe ostre ząbki- i zaraz się o tym przekonasz...-zbliżył usta do mojej szyi i musnął ją lekko. Odchyliłem głowę eksponując bardziej pieszczone miejsce. Po chwili poczułem ugryzienie, popłynęła strużka krwi kończąca swój bieg w zagłębieniu obojczyka. Pomimo bólu, było to dość przyjemne.. Chyba jestem masochistą. Zlizał cały strumyczek i ucałował kącik moich ust. - Podobało się..?- mruknął uwodzicielskim tonem.
- Mhmm..- otworzyłem zamknięte do tej pory oczy- Pragnę cię..- wpiłem się w jego rozchylone wargi. Leniwie oddawał pieszczotę. Znów zamknąłem oczy. Czułem się jak we śnie. Miał tak cudownie miękkie usta. Założyłem mu ręce na szyję, przyciągając w ten sposób bliżej. Serce biło mi jak szalone. Nie chciałem aby była to przygoda na jedną noc. Wiedziałem, że ten facet jest wyjątkowy... Odkleiliśmy się od siebie, a ja wdrapałem się na jego kolana.
- Wiesz na co się decydujesz?- spytał półszeptem. Zbliżyłem się do jego pięknej, wręcz marmurowej twarzy. Miał idealne rysy, niczym grecki bóg. Spojrzałem mu w oczy.
- Uświadom mnie...- uśmiechnąłem się perwersyjnie.
Ryoga zjechał rękami na moje lędźwie i zaczął je pieścić. Moje ciało aż wrzało z przyjemności. Jego dłonie były bardzo sprawne, widocznie nie robił tego po raz pierwszy. Dla mnie była to nowość. Nigdy nie kochałem się z facetem. Nagle poczułem, jak wbija mi w plecy paznokcie i sunie nimi w górę, sprawiając mi niemały ból. Uniósł przy tym moją koszulkę, pomogłem mu się jej pozbyć. Górna część jego garderoby również odleciała gdzieś w ciemny kąt wynajętego pokoju. Położył mnie na łóżko, objąłem go nogami w pasie. On jednak miał inne plany. Chwycił mnie za kostki i podniósł je do góry zakładając na swoje ramiona. Rozpiął mój rozporek. Leniwie i powoli zaczął gładzic ręką po mojej erekcji. Ta pozycja była dla mnie jednak niezbyt wygodna, dlatego zacząłem się wiercić. Blondyn pociągnął mocno za nogawki moich legginsów chcąc je ze mnie zdjąć. Poskutkowało to tym, że poleciał do tyłu, lądując na podłodze i obijając głowę o ścianę. Ja natomiast zostałem w samej bieliźnie na łóżku.
- Ryoga, nic ci nie jest..?- spytałem zsuwając się z materaca i podchodząc do kochanka. Kucnąłem koło niego. Wyglądał na ledwo przytomnego. Momentalnie znalazłem się na zimnych panelach, a Ryoga zawisł nade mną. Ucałował moje czoło i przejechał językiem od skroni aż do szczęki. Usiadł na mnie i otarł się podniecając mnie jeszcze bardziej. Dało się zauważyć, że jego sztywny już członek nie mieścił się w obcisłych szortach. Z moją pomocą zdjęliśmy dolną część garderoby blondyna. Wtedy spostrzegłem, że ma na sobie stringi. Ręką chwyciłem za jego erekcję i zacząłem ugniatać ją przez materiał bielizny. Druga dłoń powędrowała ku jego pięknie wyeksponowanym, krągłym pośladkom. Przejechałem po wypukłościach i odsunąłem sznureczek stringów z jego wejścia. Włożyłem w niego dwa palce, bez żadnego nawilżenia zacząłem go rozciągać. Z jego ust rozległ się stłumiony krzyk. Ryoga odepchnął moją rękę i spoliczkował mnie.
- Nadal nie wiesz na co się zdecydowałeś..- wpił się brutalnie w moje usta i nie czekając na moją reakcję podniósł mnie lekko do góry i wszedł we mnie najmocniej jak potrafił. Po twarzy popłynęły mi łzy, a w głowie pojawił się zarys kolejnych zdarzeń, które mogłyby nie być dla mnie zbyt przyjemne. W tym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że albo on nie jest człowiekiem, albo jest zboczonym sadystą, który chce mnie zgwałcić i porzucić... Wszystkie wydarzenia dzisiejszego wieczoru wyraźnie wskazywały jednak na to pierwsze. No bo jak inaczej wytłumaczyć tajemnicze zniknięcie w błyskawicznym tempie, brak odbicia w lustrze, ugryzienie... Chwila.. On był wampirem! O cholera.. no tak. Z zamyślenia wyrwały mnie kolejne pchnięcia , które rozrywały moje wejście. Nie byłem do tego przyzwyczajony. Szarpnąłem się, jednak Ryoga nie miał zamiaru przestać. Spojrzałem na niego. Miał zamknięte oczy, a jego twarz nadal nie wyrażała żadnych emocji. Płakałem.. Nie wiedziałem co chce ze mną zrobić. W tym momencie poczułem ciepły płyn rozlewający się w moim wnętrzu. Doszedł. Pchnięcia ustały, a blondyn wyszedł ze mnie i zaczął się pospiesznie ubierać.
- Uważaj na światło słoneczne.- skinął głową na okno. Zaczynało świtać.- Teraz będziesz na nie uczulony..- powiedział i zostawił mnie samego z mętlikiem w głowie...