czwartek, 11 kwietnia 2013

Sex Blood Rock'n'Roll cz. 1

Pairing: Miya (MUCC) x ShuU (Girugamesh)
Ostrzeżenia: krew, omdlenia..
Beta: brak

Niestety opowiadanie jest niezbetowane.. Za wszelkie błędy przepraszam. Mam nadzieję że ktoś wgl czyta tego bloga. Komentarze byłyby bardzo mile widziane :D

Siedziałem pod kominkiem w chatce na odludziu. To była moja ostoja, mój azyl, do którego wracałem, gdy tylko było mi źle lub miałem dość tej miejskiej rutyny. Z tym miejscem miałem wiele miłych i ciepłych wspomnień, jednak na myśl o tym, które zmieniło moje życie o 180 stopni, zrobiło mi się zimno i przeszły mnie dreszcze.
Podłożyłem kolejny kawałek drewna, iskry wirowały w powietrzu, po czym gasły i spadały w odmęty ciemności. Za oknem szalała burza śnieżna. Lubiłem zimę, chociaż tego roku była ona wyjątkowo długa i mroźna. Był już koniec marca, a śnieg wciąż padał.
Od wspomnianego wyżej wydarzenia postanowiłem zamieszkać w tym miejscu na stałe. Nie miałem siły na ten cały wyścig szczurów jaki toczył się w mieście. Potrzebowałem spokoju i czasu do namysłu.
...
Był piękny letni poranek. Słońce dopiero wynurzało się zza wysokich budynków. Pomimo bardzo wczesnej pory na ulicy był już straszny ruch i hałas. Wtedy zobaczyłem go po raz pierwszy. Pojawił się pośród tłumu, piękny niczym kwiat na pustyni. Jego biały uśmiech i kruczo czarne włosy tak cudownie ze sobą kontrastowały. Całe otoczenie przestało dla mnie istnieć. Został tylko on i ja- gapiący się na niego jak wół na malowane wrota. Gdy był już na tyle blisko mnie, że mógłbym go dotknąć, po prostu przeszedł obok.. A ja.. Zostałem sam pośród tysiąca obcych ludzi, zamroczony jego urodą i tym zapachem, którym przez sekundę mogłem się zaciągnąć...Poczułem lekką woń jego perfum.. Tytoń pomieszany z wanilia. Najwidoczniej musiał palić. Stałem osłupiały i odprowadzałem go wzrokiem. Tak seksownie kręcił swoim krągłym tyłeczkiem... Miałem na niego wielką ochotę. Pociągał mnie. Zupełnie go nie znałem, ale chciałem mieć na własność. W tym momencie chciałem posiąść to boskie ciało..
Następnego dnia znów go spotkałem, tym razem siedział na ławce w moim ulubionych parku i szkicował jakiś krajobraz. Wiatr rozwiewał jego podłogi czarne włosy. Przysiadłem się bez słowa. Patrzyłem przez jego ramię, przy okazji podziwiając pięknie zarysowane obojczyki. Po chwili chłopak spostrzegł moją obecność. Schował rysunek do teczki, najwidoczniej się speszył. Spojrzał na mnie swoimi głębokimi oczami, które wyglądały jak dwa lekko żarzące się węgle. Siedzieliśmy tak wpatrzeni w siebie przez jakiś czas.
- Nazywam się ShuU- odezwał się po chwili.
- Jestem Miya. Bardzo ładnie rysujesz...- powiedziałem lekko przesuwając się w jego stronę.
- Dzięki. Chcesz zobaczyć resztę rysunków?- spytał nieśmiało.
- Jasne!
Zrobiłem miejsce na środku ławki, aby mógł położyć tam szkice. Jego dzieła były bardzo realistyczne. Poza krajobrazami miał tam też kilka portretów. Widać było, że "modele" nie byli świadomi, że ktoś ich obserwuje. Twarze tych osób wyrażały wiele emocji, bardzo szczerych emocji.
- Jesteś artystą...- szepnąłem cicho, jakby do siebie. Chłopak najwidoczniej to usłyszał, bo uśmiechnął się nieznacznie.- Może dasz się wyciągnąć na kawę? Z chęcią poznałbym Cię bliżej.- ShuU skinął głową- Znam przytulną kawiarnię..
- A może pójdziemy do mnie?- przerwał mi- Mieszkam niedaleko. Przy okazji mogę pokazać Ci więcej moich dzieł.- ta opcja bardzo mi się spodobała. Zgodziłem się.
Jego mieszkanie mieściło się dwie przecznice dalej, w białym bloku, na ósmym piętrze. Wystrój wnętrza był czarno-biały. Szczerze mówiąc, bardziej spodziewałem się masy wielobarwnych dodatków. To miejsce bardzo odbiegało od moich wyobrażeń na temat domu artysty, w myśl których powinien tu panować chaos, w którym którym tylko właściciel dałby radę się połapać. Weszliśmy do kuchni. Kuchnia jak kuchnia, nic szczególnego. Była malutka i przytulna. Wnętrze było bardzo jasne, ze względu na to, że ściany były białe, a naprzeciwko drzwi mieściło się spore okno. Pod oknem stał mały czarny stolik i dwa krzesła. Po prawej stronie zauważyłem lodówkę w metalicznym kolorze, a po lewej blat, kuchenkę i zmywarkę.
- Usiądź.- polecił- Kawa? Herbata?
- Kawę poproszę.
Zaczął się krząta przy blacie, dzięki czemu miałem doskonały widok na jego kształtny tyłek. Sięgnął po puszkę z kawą na wyższą półkę przez co musiał wspiąć się na palcach. Wygiął się niczym kot. Nie mogąc się już dłużej powstrzymać podszedłem do niego, złapałem za biodra i przyciągnąłem do siebie. Próbował się wyrwac, jednak moje ręce splecione w ciasnym uścisku na jego podbrzuszu, uniemożliwiły mu to.
- Podobasz mi się..-zacząłem szeptać do jego ucha- Odkąd Cię pierwszy raz ujrzałem nie mogę przestać o Tobie myśleć...
Rozluźniłem uścisk z czego on skorzystał i odwrócił się do mnie przodem. Oparł się o blat kuchenny i przyciągnął mnie jeszcze mocniej do swojego ciała. Nasze twarze prawie się ze sobą stykały. Czułem jego ciepły oddech na moim policzku.
- Wiem to. Właśnie dlatego Cię tu zaprosiłem. Widziałem Cię wczoraj i nie ukrywam, że też wpadłeś mi w oko...- nie dałem mu skończyć. Zatopiłem moje usta w jego. Całowałem go zachłannie raniąc jego delikatne wargi.
Chwyciłem go za pośladki i podniosłem. Odwróciwszy się położyłem moje cudo na stole. Odkleiłem się od niego i spojrzałem mu w oczy, żeby upewnic się, czy na pewno obaj tego chcemy. W spojrzeniu ShuU nie zauważyłem sprzeciwu, więc przystąpiłem do działania. Po złożeniu jeszcze jednego pocałunku na jego jedwabiście miękkich wargach, zająłem się rozporkiem mojego kochanka. Uporałem się z nim w mgnieniu oka po czym zerwałem z niego koszulkę. Przejechałem językiem po wewnętrznej stronie jego uda. Rozłożył nogi.
- Nie baw się mną.. Ah...
- Chcę Cię najpierw posmakować...
Sam zdjąłem koszulkę, natomiast z rozporkiem pomógł mi ShuU rozpinając go zębami. Znów zaczęliśmy się całować. Położyłem się na nim. Bałem się, że stół zaraz się pod nami zawali. Byliśmy już bardzo nakręceni. Postanowiłem, że odpuszczę sobie grę wstępną. Zdarłem z niego bokserki. Oplótł mnie nogami w pasie aby ułatwić mi do siebie dostęp. Wszedłem w niego bez przygotowania. Zawył z bólu. Nie chciałem, aby cierpiał, jednak pożądanie wzięło górę nad resztkami mojej delikatności. Odczekałem chwilę, po czym zacząłem się w nim poruszać od razu narzucając szybkie tempo. Wkrótce jego jęki zamieniły się w ciche westchnienia przyjemności. Jedną ręką podpierałem się na stole, natomiast drugą masowałem jego członka chcąc dać mu choć trochę przyjemności. Dość szybko doszedł zaciskając na mnie mięśnie. Doznałem spełnienia zaraz po nim. Przygniotłem go swoim ciężarem, po chwili jednak podniosłem się na łokciach i ucałowałem go w czoło. Był cały mokry, a z jego brzucha spływała strużka nasienia, którą zlizałem. Wstałem i wziąłem go na ręce niczym pannę młodą. Był chudy, więc nie miałem z tym większych problemów.
- Gdzie masz sypialnie?- spytałem, na co ShuU wskazał tylko ręką odpowiednie drzwi.
W tym momencie zemdlał w moich ramionach. Wszedłem do małego przytulnego pokoiku i położyłem go na łóżku okrywając dokładnie kocem. Był wycieńczony, oddychał ciężko i płytko.
Położyłem się obok niego. Wtuliłem go w swój tors, oplotłem rękami i zacząłem głaskać uspokajająco po plecach. Czuwałem przy nim, a w mojej głowie układały się różne scenariusze tego co powinienem zrobić dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz